Gwiezdne Wrota i nie tylko...

listopada 04, 2013

   Aquapark...czujecie w tym słowie magię? Ja czuję. To nasz własny bydgoski graal, niedościgniony, niedostępny i tajemniczy.

   Nie wydaje wam się, że żyjemy w mieście absurdów, niedorzeczności i utopii? W grodzie nad Brdą, gdzie co rusz rzuca nami z jednej skrajności w drugą? Chcecie przykład pierwszy z brzegu? Choćby aquapark... Czujecie w tym słowie magię? Ja czuję. To nasz bydgoski Graal, niedościgniony, nieodgadniony i niedostępny.
   Projekt za projektem, podpisy, umowy, deklaracje, uściski dłoni... I jak się to skończyło? A tak, że bajeranckie kąpielówki starłem sobie na „siedzeniu” podczas pobytu na bułgarskich plażach, a nie tak jak marzyłem, podczas zjazdów z myślęcińskich zjeżdżalni. 
  Jest też inne pojawiające co jakiś czas słowo legenda... Ba, wręcz słowo symbol, czyli trasa S5... Osławiona, magiczna, bajkowa wręcz i ulotna. Śmiem twierdzić, że za kilka lat wraz z następną edycją wspaniałej publikacji „Bydgoskie legendy i przypowieści” i ta historia pojawi się na jej kartach. 

W kolorze zieleni

   Niedawno bydgoszczan spotkał nie lada zaszczyt, bowiem „Gwiezdne wrota” górujące nad nową przeprawą przez Brdę w okolicach PKS-u przyciągnęły rzeszę zainteresowanych spacerem mieszkańców. Monstrualne one zaiste, w kolorze zieleni, oranżu i kremu, stanowić mają nową jakość na mapie komunikacyjnej miasta. 
   Mają łączyć... Właśnie, ale co? Przecież ludzie z pobliskiego kościoła na wzgórzu i tak w niedzielę nie dotrą do Focusa, bo nie ma tu chodnika. A kuriozalnym było wręcz stwierdzenie, że zostanie on dobudowany... później. Idąc dalej bajkowym tropem, proszę Państwa, dochodzimy do pl.Teatralnego. Tak... plac, na którym wielu naszych oficjeli poległo jak Napoleon pod Waterloo. To miejsce, które ustaliło nowy porządek, a raczej „nieporządek” na kartach miejskich planów urbanistycznych. 
   Co tam miało być! Ludu mój ukochany... Począwszy od futurystycznych budowli ze szkła i światełek, kończynami swymi wchodzącymi w nurt rzeki, po monstrualnie rozbudowane centra biurowe ,konferencyjne czy luksusowe, ála londyński Harrods na Brompton Road, galerie handlowe. Przecież i sam Libeskind, światowej sławy architekt, miał maczać w nim palce, bo ktoś stwierdził, iż prestiż grodu naszego wzrośnie wśród grona europejskich metropolii. 

Brnę dalej

   Przypominacie sobie, ile w przeciągu dobrych paru lat, miało być wizerunków i strategii dla Bydgoszczy? Najpierw mówiono nam, że nadajemy się na główny ośrodek pamięci o serialu „Czterech pancernych i pies”. Bowiem filmowy Czereśniak zbiegał ulicą Św. Trójcy w kierunku Brdy Młynówki. Myśląc w tych kategoriach, powinniśmy być wręcz stolicą polskiej kinematografii. Bowiem i Maleszka swoje „Magiczne drzewo” kręcił tutaj, nie mówiąc już o wielu epizodach wszelakich seriali stacji komercyjnych, które także korzystały z dobrodziejstw i gościnności bydgoskiego grodu. 
   Inna, wręcz wpajana nam na siłę wizja to miasto jako polska stolica sportu. Jakieś tam mistrzostwa świata, mityngi tudzież inne biegi po łąkach i krzakach, o których nie wspominały media nawet. Tu publiczność stanowiła na siłę przyprowadzana odgórnie młodzież bydgoskich szkół. 
   Obecnie idzie moda na Bydgoszcz jako miasto wodą żyjące.  Jest rzeka Brda i stolica polskich rzek, Wisła. Jest w końcu Kanał Bydgoski... Mamy czystą wodę w kranach. Mamy nawet swoją wodę mineralną. I niby mamy być wodniacką metropolią, a z drugiej strony pozwalamy na totalny upadek Brdyujścia i tętniących tam swego czasu klubów żeglarskich. Gdzie Mariny, gdzie pomosty i cała infrastruktura? 
Ech, Bydgoszczy moja... Co się z tobą wyczynia...

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images